Upadek, czy wzrost społeczny?

Kościołem jesteśmy my chrześcijanie, ale Jezus Chrystus, Pan nasz, umarł na krzyżu i zmartwychwstał nie tylko za chrześcijan lecz za wszystkich ludzi. Również za ludzi innej wiary, jak i ateistów. Dlatego my chrześcijanie, mając dar wiary, musimy kochać wszystkich ludzi bez wyjątku, być miłosiernymi, gdyż Pan nasz, Bóg w Trzech osobach okazuje niewyobrażalne dla człowieka miłosierdzie. Zmusza nas w ten sposób do naśladownictwa, do utożsamienia się z jedynym Świętym Kapłanem naszego Kościoła- Jezusem Chrystusem. Z tego naśladownictwa wynika rola misyjna kościoła. W związku z tym, że zostaliśmy przez chrzest święty włączeni w poczet członków Kościoła Chrystusowego, to przez ten właśnie chrzest, zostaliśmy również zobowiązani do roli misyjnej. To oznacza miłość, miłosierdzie, litość dla drugiego człowieka, niesienie pomocy w miarę swoich możliwości, wreszcie świadczenie o istnieniu Pana Boga, Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego, jako Boga w Trzech Osobach. Stąd, na stanowisku pracy, w szkole, w życiu codziennym, reprezentując wyżej wymienione postawy, wzrastamy w wierze i bronimy jej przed szykanami, wzmacniając się codzienną modlitwą za siebie i innych. Chrześcijanie, to nie „ofiary losu”. Jeżeli my, zatopieni w wierze, mamy Jezusa Chrystusa, jako wodza zwycięskiego, to jesteśmy przegranymi, czy zwycięzcami? Oczywiście zwycięzcami.
Każdy człowiek ma wolną wolę, postępuje tak, jak mu dyktuje sumienie, bagaż doświadczeń, inteligencja, kulturowość, czy też położenie geopolityczne. Rodzą się pytania: czy Kościół nadąża za światem?, czy są potrzebne reformy idące w kierunku ustępstw, dla różnych grup nacisku, działających w samym kościele, jak i poza nim?, czy kościół obroni się przed nauką zmierzającą do życia według ciała?
Pan Bóg Przedwieczny, Wszechmogący i Miłosierny z miłości do nas ludzi dał Swojego Syna, który przyjął ciało człowiecze, by dać się bestialsko zgładzić, potem zmartwychwstać i móc być orędownikiem za człowiekiem u Boga Ojca, jako Bóg z Boga Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. To Pan Jezus stał się nowym przymierzem Boga z ludźmi- wszystkimi na świecie. Zatem każdy człowiek może być zbawiony, gdyż oprócz faktów oczywistych, potrzebnych do zbawienia, takich jak: życie i umieranie w Jezusie Chrystusie, jest jeszcze indywidualne podejście Boga do zbawiania danego człowieka. Jest ono nieodgadnione, dla nas ludzi nie do pojęcia. Są jednak sprawy wzięte z życia człowieka, które obrażając godność ludzką, jego ciało- świątynię Boga, obrażają samego Boga, to między innymi antykoncepcja, aborcja, pedofilia, homoseksualizm, wyparcie się Boga w imię nauki. Pamiętać należy, że nauka pochodzi z dwóch źródeł: od Pana Boga i od szatana. To szatan, działając na bazie paradoksu (jest on trudny do odczytania), popycha naukę w złym kierunku, między innymi przeciw naturze człowieka, jego osobistemu wzrostowi społecznemu, wreszcie w kierunku upadku całych społeczeństw. Zawsze tam, gdzie zabija się własne dzieci, stosuje się antykoncepcję kobiecą, zmuszając kobietę do wzięcia odpowiedzialności za wypaczony seksualizm i niechciane macierzyństwo, gdzie homoseksualizm traktuje się jako normę społeczną- będzie brak Boga. Takie społeczeństwa nie mogą być przykładem dla innych, gdyż w sposób automatyczny występują przeciw rodzinie, która jest fundamentem dla każdego społeczeństwa. Mądra natura człowieka, którą stworzył Bóg Ojciec, broni się sama, nie pozwalając na rozmnażanie się homoseksualistów, którzy w ten sposób przez samą naturę zostają skazani na margines życia. Jednak my, chrześcijanie, mający w sobie miłość i miłosierdzie też kochamy „odmieńców”. Naturalną rzeczą jest fakt, że miłość jest bezinteresowna, nikogo nie rani, niczego nie zazdrości, stąd, jako dojrzałe społeczeństwo chrześcijańskie pozwalamy im żyć i rozwijać się wśród normalnych ludzi, bo są też ludźmi. Jednak ktoś, kto stoi poza normą rozwojową człowieka, nie ma prawa z natury ubiegać się o prawa większości- normy. To, że homoseksualizm, jako zboczenie, został wykreślony przez naukę z listy chorób w Stanach Zjednoczonych około 40 lat temu, a w Europie 20 lat temu, to na pewno z natury człowieka nie został i nie zostanie wykluczony nigdy, jako zjawisko nieprokreacyjne, mniejszościowe i nie dające właściwego modelu rodzinie i społeczeństwu. Z tego oto prostego przykładu wynika, że na całym świecie nikt nie boi się homoseksualistów, tylko tego, co mogą uczynić złego, uderzając w fundament rodziny i przez to w społeczeństwo. Przecież każdy naród opiera się na silnej rodzinie opartej na naturze stworzenie kobiety i mężczyzny i ich ról społecznych. Miłość zatem zobowiązuje obie strony. Tolerancja nie oznacza przyzwolenia na wszystko, co normą stoi społeczną, dlatego żadne grupy mniejszościowe nie powinny domagać się praw większości. Jeżeli homoseksualista był ochrzczony, mając świadomość swojej słabości, powinien również włączyć się w misyjną rolę Kościoła, to jest dążyć do zbliżenia z Panem Bogiem, poprzez między innymi samonawrócenie, a to nic innego, jak nie obnoszenie się ze swoją słabością, nie obarczanie swoim krzyżem innych ludzi, nie prowadzenie do zgorszenia, zaś wszyscy inni nieochrzczeni, czy pogniewani na Pana Boga, powinni to uczynić ze zwykłej przyzwoitości. Żądanie identycznych praw, to nadużycie ze strony homoseksualnych par, to czysty przykład życia według ciała; za wszelką cenę mam się czuć dobrze tu i teraz i w tym społeczeństwie. Homoseksualiści i inni „odmieńcy” mają świadomość swojej odmienności. Wykorzystują jednak falę „mody na udziwnienia świata”. To stawia ich w szeregu ludzi nieuczciwych i egoistów, chcących tego, co z natury im się nie należy. Niedługo my chrześcijanie spotkamy się z zarzutem, że prześladujemy innych ludzi. To odwrócenie ról podoba się każdemu, kto odrzuca naukę Jezusa Chrystusa, Pana naszego, gdyż usprawiedliwia każde niecne działanie zmierzające do ateizacji życia. Dlatego zadajmy sobie pytanie, kto jest wolny w swych wyborach, ten kto wie w co wejść, czy ten, kto wszystko w sobie asymiluje? Oczywiście ten jest wolny w swoich wyborach, kto wie w co wejść. To na pewno każdy, kto trzyma w ręku pochodnię, którą jest Dekalog, oświetlając sobie teraźniejszość i przyszłość. Z kolei ten, kto bezkrytycznie przyswaja wszystko ze świata, wygląda jak łajno rzucone na piasek- wszystko się do niego przykleja i wkrótce ginie. Musimy pamiętać, że to co nie służy naturze człowieka, jej przetrwaniu na świecie od diabła pochodzi, choć w naukowe wzorce się przyozdabia. Pan Bóg nie musi niczego poprawiać, bo wszystko stworzył dobre. Diabeł musi coś robić, podsuwać pomysły, bo to on rywalizuje z Panem Bogiem, a nie Pan Bóg z diabłem. Dlatego w interesie diabła jest zakłócenie natury stworzenia człowieka. Takie proste, a niedostrzegalne przez wielu ludzi.

autor: Jacek Bartkowiak